Wstaję o 7 rano i odpalam iPhone’a, laptopa i Kindle’a. Szybki research, aktualizacje wiadomości i oprogramowania, wszystko szybko, wszystko stapia się w jedno, wszystko jedno.
![]() |
Internetodrom |
Pobudzony contentem jestem kontent i podnoszę się z łóżka. Odpalam papierosa. Mózg odpalam po pierwszej kawie, a czasem w ogóle. Zaglądam na blogi moich znajomych blogerów. Ups, nie zaglądam, przecież nie poznałem jeszcze żadnego blogera. Sprawdzam statystyki mojego bloga na Bloggerze. O, nikt nie wszedł od tygodnia. Myślę nad nową notką. Odbieram pocztę, a tam od sponsorów masa gadżetów do testowania: zdrowotne miody Manuka, sposoby na zarobek 1000 $ dziennie w internecie, nowości wydawnicze wydawnictwa Znak, w tym właśnie opublikowana filiżanka.
Nie chce mi się nic testować, sam czuję się codziennie wystawiany na próbę. Wychodzę na dwór czerpać powietrze i inspirację. Popularność rośnie – rozpoznają mnie ochroniarz w bloku i pani w kiosku. Na ulicy nie dostrzegam zainteresowania ze strony młodych dziewczyn – chyba wolą vlogerów. A może się wstydzą, nie wiem. W pobliskiej Biedronce kupuję to, czego nie dostałem od sponsorów bloga, czyli wszystko.
Wracam do domu. Na moim funpage’u nuda, nic się nie dzieje, bo go nie mam. Znów sprawdzam pocztę – tym razem otrzymuję oferty współpracy od banków (niskooprocentowane kredyty) i cudownie odnalezionej rodziny z Afryki (ogromny spadek). Ignoruję je, chcę być niezależny i wiarygodny, sam wymyślam wpisy. Blogerzy nie mają jeszcze swojej muzy, pomysły na notki czerpię więc jak Jacek Łaszczok „Stachursky” – z promieni słonecznych. Dzisiaj duże zachmurzenie, znowu nic nie napiszę. Gdzie jesteś, Słońce? Ani się obejrzę, już wieczór, zmierzch moich pomysłów. Mówię dobranoc blogaskowi, leż na serwerze spokojnie, nikt na ciebie w nocy nie wejdzie. Śnij o karierze, sławie, mamonie, studentkach kierunków humanistycznych i artystycznych oraz absolwentkach tychże.
Wracam do domu. Na moim funpage’u nuda, nic się nie dzieje, bo go nie mam. Znów sprawdzam pocztę – tym razem otrzymuję oferty współpracy od banków (niskooprocentowane kredyty) i cudownie odnalezionej rodziny z Afryki (ogromny spadek). Ignoruję je, chcę być niezależny i wiarygodny, sam wymyślam wpisy. Blogerzy nie mają jeszcze swojej muzy, pomysły na notki czerpię więc jak Jacek Łaszczok „Stachursky” – z promieni słonecznych. Dzisiaj duże zachmurzenie, znowu nic nie napiszę. Gdzie jesteś, Słońce? Ani się obejrzę, już wieczór, zmierzch moich pomysłów. Mówię dobranoc blogaskowi, leż na serwerze spokojnie, nikt na ciebie w nocy nie wejdzie. Śnij o karierze, sławie, mamonie, studentkach kierunków humanistycznych i artystycznych oraz absolwentkach tychże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz