Postanowiłem zacząć biegać, by: mniej palić, zapomnieć o obsesjach, dbać o zdrowie (efekty: palę zdecydowanie mniej, zapomnieć zupełnie pomógłby mi tylko alzheimer, a zdrowie ten tylko się dowie). Podczas biegu przeszkadzają mi: lęk przed kleszczami podczas leśnych odcinków, lęk przed ludźmi podczas odcinków powiedzmy miejskich, za duży i za ciężki odtwarzacz mp3 i takiż telefon (prozaiczne to zatem przeszkody, do przeskoczenia i, ach tak, brawo, do przebiegnięcia). Bieganie daje mi: satysfakcję, błogość, kontakt z wszechświatem + kąpiel pod prysznicem nabrała nowego wymiaru (od 9 lat się nie zmęczyłem ani nie spociłem, zapomniałem jak to jest). Ponadto chcę chodzić na basen i grać znów w siatkówkę, w minimalnym wymiarze godzin i zaangażowania, ale jednak. Może na siłownię nawet bym się wybrał, gdyby nie zabójcza dosłownie i w przenośni dawka testosteronu tam obecna. Próbuję ułożyć sobie życie z klocków lego seria sport.
PS: W gimnazjum miałem bardzo dobre wyniki w teście Coopera, a w którejś klasie podst. zająłem 16. miejsce w powiecie w biegu na 1000 m, zanim to było modne (musiałem się usprawiedliwić).
Doskonale to rozumiem. Mam rower i miałam plan, ale lęk przed dzikimi psami uniemożliwia mi dojechanie do lasu,a lęk przed śmiercią na jezdni...jazdę po jezdni... nabyłam skakankę- kiedyś osiągałam rekordy podwórka.dziś rekordem jest to, że nie mdleję.
OdpowiedzUsuńspróbuj skakać na skakance kręcąc nią do tyłu, to jest dopiero wyzwanie, ja nie jestem w stanie mu sprostać.
OdpowiedzUsuń